niedziela

Wpis 17 (08.03.14)

Obserwowałem Cię. Środek nocy, ale ja nie czuję się zmęczony, no bo jestem duchem. Pieprzonym, niewidocznym i nic nieznaczącym duchem, mimo iż tak bardzo pragnę być człowiekiem. Ale to tylko marzenia. Przypatruję się Twoim szczegółom, jak śpisz. Moment, czy ja nie pisałem wcześniej do fanów? Zresztą. Teraz i tak ich nie mam. A nawet jeśli to oni mnie nie zrozumieją tak jak Ty to robiłeś. I chyba dlatego jednak piszę do Ciebie, bo chciałbym byś mnie zrozumiał tak jak dawniej, gdy wszystko wydawało się być idealne. Wszyscy kipieli życiem, entuzjazmem i czystym SZCZĘŚCIEM. A teraz? Co widzę? Zmartwionych, zmęczonych, padniętych i smutnych ludzi. Szczególnie Ciebie. Siedzę tu z Tobą, a raczej leżę obok Ciebie. Opuszkami palców gładzę Cię po lekko różowych ustach, białych jak śnieg policzkach, nieco wysuniętej brodzie, gładkiej szyi, dwóch wystających obojczykach, klatce i tatuażach na niej zawartych aż do motyla i z powrotem. Następnie bawię się Twoimi lokami, zakręcając palcem spiralki i lekko je pociągając czochram ci czuprynę. Zaciągam się Twoim zapachem mimo iż już nie jest on już taki sam. Kiedyś pachniałeś cytrusami z miętą i męskimi perfumami. Chociaż co ja gadam. WALIŁEŚ NIMI. Zawsze się śmiałem, że wylewasz na siebie całą butelkę perfum i Tymbarka na raz, a ty lekko się uśmiechałeś cicho chichocząc szepcąc sarkastycznie "dzięki" . A teraz czuć od Ciebie głównie pot zmieszany z zapachem żelu pod prysznic którym się kąpiesz. Nadal ubierasz się jak.. Jak nie TY. Kiedyś chodziłeś w wełnianych swetrach, w które lubiłem się wtulać, jak w poduszkę, w czarnych ciasnych jeansach i eleganckich butach dopełniających całość. Teraz wyglądasz jak pierwszy lepszy dres z ulicy. Szare szerokie spodnie do tego bluza Nike tego samego koloru, chociaż czasem zakładasz czarną lub granatową. Przestałeś spać nago. Teraz śpisz tylko bez koszulki. Właśnie Ci się przypatrywałem, gdy pokój zaczął się rozjaśniać, a przed moimi oczami stał anioł, najpiękniejszy jaki widziałem dotychczas. Była to dziewczyna mniej więcej w moim wieku, może młodsza o śniadej cerze, długich rudych włosach i dużych szarych oczach.

Śliczna, prawda? 

Podeszła do mnie mówiąc, że nazywa się Antonethe (czyt. Antłanet ) i że ma za zadanie mnie zabrać. Miała francuski akcent, świadczący o jej pochodzeniu. Onieśmielony jej blaskiem powoli podszedłem do niej. Chwyciła moją dłoń i po chwili znajdowałem się z powrotem w Niebie. Prowadziła mnie ku Górze Przeznaczenia i wprowadziła do windy. Po krótkiej chwili stałem naprzeciwko wielkiego zdobionego tronu na którym siedział sam Stwórca. Uklęknąłem na jedno kolano i spuściłem głowę wpatrując się w grunt pod moimi nogami.

B: Wstań Louisie. Przywołałem Cię tu po to, żeby Cię uświadomić, że nie mogę patrzeć na ten cały chaos wywołany Twoją śmiercią. Postanowiłem, że dam Ci szanse, żeby powrócić i cofnąć całe zło. Jednakże, Twój los, jak i wielu innych osób powierzam w ręce tego śmiertelnika z Ziemi. Jeśli Harry stanie się godnym posiądzie szanse o jakiej mu się nigdy nie śniło. Rozumiesz chłopcze?
Ja: Tak, Panie. Jednak nie wiem, czemu mi to mówisz.
B: Mówię to, bo chcę, żebyś o tym wiedział. Po drugie, chcę byś mu to uświadomił.
Ja: Jak, skoro on mnie nie słyszy?
B: Nawiedzisz go we śnie i przekażesz to co Ci powiem.
Ja: Dobrze, słucham.
...
Gdy już wiedziałem co mam powiedzieć, wyprostowałem się i czekałem aż znajdę się w jego śnie zgodnie z planem. Poczułem zmianę. Wiatr lekko czochrał moje włosy dając uczucie chłodnego ukojenia. Unoszę powieki, a moim oczom ukazuje się widok morza skąpanego w czerni, które oświeca jedynie blask księżyca. Gwiazdy są mało widoczne, a niebo pochmurne. Jakieś 10 kroków ode mnie, po lewej stronie stoi budka ratownika, z której słychać lekki szloch przerywający kojącą ciszę. Idę w jego kierunku. Na szczycie schodów siedzi tak dobrze znany mi chłopak ze swoimi bujnymi lokami. Podnosisz wzrok i zamierasz na mój widok. Twoje źrenice się rozszerzają ukazując mocny szkarłat bijący z Twoich oczu. Tak bardzo chcę Cię przytulić, przeprosić, wytłumaczyć się, ale nie mogę. Muszę się skupić na zadaniu, bo jeśli wypowiem coś czego nie miałem, to wtedy szansa na powrót przepadnie. To cholernie trudne, ale staram się wyglądać na obojętnego, gdy narzucasz tyle pytań, na które nie mogę Ci odpowiedzieć.
H: Louis? To ty? Jak to? Żyjesz? Mam halucynacje? Czy mam zwidy? To naprawdę ty? Jak się czujesz? Co robiłeś przez ten czas? Gdzie byłeś? Louis odezwij się, błagam. - szlochałeś coraz bardziej
L: Posłuchaj, przyszedłem tu jako posłaniec od kochającego Boga, który postanowił dać Ci szansę. Możesz wszystko naprawić, jeśli okażesz się godny.
H: Jak to godny?
L: Codziennie będziesz dostawał wskazówki, do zadań które będziesz musiał wykonać. Musisz codziennie przed spaniem naszykować kartkę i coś do pisania na szafce nocnej obok Twojego łóżka. Rano znajdziesz tam wskazówkę. Pamiętaj, że przez czas próby nie wolno Ci : kłamać, obrażać, ranić innych jak i siebie, wybuchać złością, ignorować innych i przede wszystkim nie możesz powiedzieć o tym nikomu. Nikt nie może wiedzieć o próbach, bo zostaną unieważnione, a szansa przepadnie. Zrozumiałeś?
H: Tak.
L: Chcesz się podjąć prób?
H: Podejmę się wszystkiego bylebyś tylko wrócił.
L: Dobrze, masz jakieś pytania dotyczące prób, szansy, itp.?
H: Nie wiem. Mam mętlik, może później będę miał.
L: Jeśli będziesz jakieś miał napisz je później na danym papierze, a wtedy jeśli będę mógł to Ci odpowiem. A teraz proszę. - przekazałem Ci papier - Oto pierwsze zadanie. Żegnaj Harry.
H: Co? Lou, nie odchodź. Proszę. - Nawet nie wiedząc kiedy wyparowałem i znalazłem się w Twoim pokoju
Jest rano. Jak zawsze wstajesz otworzyć Liamowi. Gdy otwierasz senne, sklejone oczy, zauważasz w swojej dłoni kawałek pergaminu. Chyba przypominasz sobie sen, bo jak poparzony wstajesz i rozwijasz go czytając jego zawartość.


Próba 1


Kiedy w sercu smutek, żal, 
     Kiedy upadniecie nisko. 
          Wszelkie smutki idą w dal, 
                Gdy rodzinę macie blisko.

~Louis


5 komentarzy:

  1. Czyli jest szansa?! Dziewczyno kurde, ja przez Ciebie ryczałam dzień i noc, a ty teraz mówisz o jakiejś szansie?! Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Angelu mój kochany dziękuję za komentarz, a co do niego to ja też przy tym płakałam pisząc to, ale szansa musi być na lepsze. Potem dowiesz się dlaczego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, no CUDO <3. Teraz rycze jak głupia :')
    Ale najważniejsze, ze jest szansa :)
    Czeakm na kolejny roździal ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne cudowne
    cieszę sie że Harry dostaje tą szansę ;3
    nie mogę doczekać sie następnego rozdziału i to co nastanie później
    czekam na nexta
    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję kochana. Miło to słyszeć :)

    OdpowiedzUsuń