niedziela

Wpis 1

  Od czego by tu zacząć. Może 'Drogi Pamiętniku! '? Nieważne. W każdym razie piszę to dlatego, że właśnie takie mam zadanie. Ale pewnie i tak nikt nie rozumie o co chodzi, prawda? Nazywam się Louis. Louis Tomlinson. Może ktoś mnie kojarzy, bo byłem w zespole One Direction. Właśnie. Byłem. Zmarłem całkiem niedawno. Niestety tu nie zegarków, ani kalendarzy, aby powiedzieć dokładnie czy długo tu siedzę. Nie ma tu nocy. Tu słońce świeci cały czas. Pewnie się zastanawiacie" To jakim sposobem ja idę spać? ". Odpowiedź jest prosta. Nie śpię. Ogółem tutaj nikt nie śpi. Wszyscy są wyspani i wypoczęci bez snu. Nikt nie jest zmęczony. A, no i jeszcze nikt się tu nie starzeje. Raj? Można to tak nazwać, bo dla wielu ludzi to jest raj. Lecz nie dla mnie. Mimo iż spotkałem tu swoich kochanych dziadków i nie tylko, to to nie jest raj. Nie dla mnie. Czym jest raj, jeśli nie ma w nim osób, do których jesteś przywiązany? Jeśli wiesz, że pogrążyłeś w smutku tyle bliskich ci osób? Jeśli osoba, która dawała ci szczęście została tam, na Ziemi? Nie. To nie może być raj.
 
  Pewnie się zastanawiacie " Jak to na Ziemi? Jakim sposobem piszesz, skoro zmarłeś? ". Wytłumaczę wam wszystko. Po śmierci dusza człowieka wychodzi z jego ciała i staje przed obliczem Boga, który go osądza. Wtedy jeśli jesteś osobą bez grzechu, idziesz do Nieba bez problemów. Jeśli jednak jesteś grzesznikiem, a chcesz trafić do Nieba musisz naprawiać swoje błędy. Na przykładzie, jeśli ktoś był złodziejem, teraz rozrzuca pieniądze w przypadkowych miejscach, dają, je ludzią. I tym podobme. Jeśli jednak nie chce się poprawić to trafia się do piekła.
 
  Ja postanowiłem poprawę więc jestem w Niebie. Jaki popełniłem grzech? Bałem się wyznać prawdy. Bałem się swoich uczuć. Nie chiałem być tym kim jestem. Bałem się otworzyć. Dlatego moją poprawą ma być pisanie pamiętnika. Niby trafne, ale co to zmieni? Pewnie za niedługo się przekonam.

   Co tu jeszcze mogę napisać? To jest Niebo, więc mam wszystkiego pod dostatkiem. Marchewki nigdy się nie kończą. Ogółem tu jest jak w jakimś mieście. Są brukowane uliczki w kremowych barwach. Białe niewielkie domki wyposażone w białe, kremowe bądź błękitne meble. Ooo! Właśnie. Zapomniałem powiedzieć, że duchy nie mają potrzeby chodzić do łazienki! Mega plus. Więc wracając do opisywania Nieba, nie ma tu łazienek bo są zbędne. Jest kilka rynków i center, na spotkania towarzyskie. Osoba która zmarła samotnie może znaleźć tu osobeę, z którą będzie szczęśliwa. A co do wyglądu. Nie starzejemy się, wyglądamy identycznie zawsze. Czasami włosy się rozczochrają, ale to wyjątek. Chodzimy ubrani w to co mieliśmy na sobie w czasie w czasie zgonu.
Ja na przykład jestem w ulubionych czarnych vansach, czarnych rurkach, luźnej koszulce, jeasnsowej kurtce z ciepłym podszyciem na chłodniejsze dni oraz w ukochanej czapecce. Oczywiście nie mam skarpetek. Właśnie. Zapomniałbym. Duchy nie odczuwają zimna, ani ciepła. Nie wyczuwają temperatury. Nie marzniemy, ani się nie pocimy. Nic. Po prostu nic. To były takie wstępne informacje.
   A może jesteście ciekawi czy jestem aniołem? Otórz nie, nie jestem aniołem. Ale anioły mieszkają razem z nami w Niabie. Pilnują pożądku. Można zgłaszać im skargi i inne swoje problemy.

  Zapomniałem o Górze Przeznaczenia. Na tej górze mieszka Bóg. Ma On tam Swój własny dom na samym szczycie. Jeśli ma się sprawę do Niego bardzo ważną dla siebie i chce się poprosić o to Boga trzeba się wspiąć na tę górę po schodach, które biegną wzdłuż całej góry. Wchodząc zatacza się tak jakby kręgi. Tak jakby ślimakiem. Wchodzi się właśnie takim zawijasem. Problem w tym że stojąc w najdalszym punkcie miasta, nie widać szczytu wzgórza. Góra Przeznaczenia jest ogromna! Dlatego trudno się do niej dostać. Podobno jest ponad milion stopni!! co jakiś czas jest winda dla poległych. Wsiadają w nią i zjeżdżają nią na dół jako przegrani. Winda ta jednak jeździ tylko do dołu. Nie można nią wjechać na górę. W każdym razie nie jeździ w górę dla duchów. Anioły mogą się nią poruszać. Czasami anioł zabiera ze sobą ducha, gdy ten coś przeskrobie i ma być osądzony, albo gdy Bóg wzywa jakiegoś ducha.
  Jutro mam polecieć na Ziemię. Cieszę się że zobaczę swoich najbliższych. O matko. Ale się rozpisałem. Dobra. Kończę wpis,

1 komentarz:

  1. Jezu..przecież to jest boskie *o*
    kochana piszesz.. na prawdę cudnie się zaczęło! <3

    OdpowiedzUsuń